Od początku miesiąca mieliśmy okazje skupić się na różańcu, każdy jak potrafił. Jeśli umiemy pobożnie odmawiać go, z biegiem czasu doświadczamy owoców tej potężnej modlitwy.
Od początku miesiąca mieliśmy okazje skupić się na różańcu, każdy jak potrafił. Jeśli umiemy go pobożnie odmawiać, z biegiem czasu doświadczamy owoców tej potężnej modlitwy. Do modlitwy mobilizuje nas często jakaś ważna potrzeba. Też można się modlić „bezinteresownie", jako wyraz naszej osobistej pobożności: przez tę cnotę modlimy się chętnie, z potrzeby serca. Ale modlitwa przyniesie owoce, a one mogą nas dodatkowo wspierać, aby wytrwać i pokonać możliwe kryzysy z naszej strony albo też inne naturalne trudności z modlitwy.
Jeśli się zastanawiamy, możemy sami odkryć te owoce. Najlepiej na podstawie osobistego doświadczenia, ale też obserwując je u naszych znajomych. Wreszcie można je poznać na podstawie świadectwa np. świętych.
Różaniec uczy nas wyciszania się, trwania jakiś czas bez potrzeby innych bodźców. Wtedy wzrasta nasza zdolność skupiania się: do modlitwy, ale też do nauki i pracy, a też do pojmowania świata bliskich ludzi. Regularność w podejmowaniu modlitwy jest dobrym ćwiczeniem naszej woli i konsekwencji w naszych decyzjach, których nie trzeba zmieniać bez poważnego powodu. Przez różaniec stajemy się spokojniejsi i bardziej cierpliwi. I przede wszystkim ćwiczymy trzy cnoty teologalne – wiarę, nadzieję i miłość.
Odmawiany z rodziną (co ciekawe: podobnie jak odmawiany w kościele), różaniec pozwala nam uzyskać odpust zupełny. I też przyniesie nam owoce „społeczne”: jesteśmy razem, też kiedy nam mniej się chce, zostawiamy na inny moment osobiste pomysły. Prawidłowa wspólna modlitwa podnosi poprzeczkę w naszych wzajemnych relacjach i pomoże nam utrzymać miłą atmosferę. Jeśli, trochę z poczucia obowiązku, zaczynamy modlitwę z naburmuszoną miną, najczęściej nam to minie w trakcie modlitwy. A gdy później zdarzy się jakiś konflikt, świeże wspomnienie odmawianego różańca pomoże, aby nie doszło do „eskalacji” i szybko się pogodzić.
Niektórym pomoże świadectwo św. Teresy z Lisieux, która, jak przyznaje, łatwo się rozpraszała, natomiast napotkała trudność w odmawianiu i rozważaniu tajemnic. Ale spostrzegała go jako długi łańcuch łączący niebo z ziemią, i zapewniała, że z nim można wszystko osiągnąć. Św. Teresa od Jezusa z kolei, poleca różaniec jako drogę do odnawiania wiary i ufności w Bogu, szczególnie w obliczu trudności. W każdym wypadku sprawdza się to, co już wiemy, że idziemy do Jezusa (i do naśladowania Go) przez Maryję.
Ks. Horacy
ul. Staszica 1
05-800 Pruszków
Adres e-mail: tygodnik@azymut.edu.pl