Pan Jacek vs mysz
Zdarzyło się to jesienią. Pan Lisiecki siedział w sali 014 i prowadził lekcje on-line, kiedy zauważył mysz, biegnącą wzdłuż ściany. Przerwał lekcję i zaczął się zastanawiać, z czego do niej wygarnąć. Niestety kałasznikowy i snajperki zdążył już zamknąć w szafie, koło której właśnie przebiegała mysz. Zwykłe pistolety były z kolei w szafie pancernej - jej otwarcie mogło spowodować hałas i spłoszyć "zwierzynę". Poza tym, nasz początkujący "strzelec niewyborowy" obawiał się, że z pistoletu będzie mu bardzo trudno trafić tak mały obiekt, który dodatkowo się poruszał. A zatem jednak strzelby. Snajperka czy kałasznikow? Wprawdzie snajperka ma mocniejszą energię strzału i zaopatrzona jest w celownik laserowy, ale jednak karabin maszynowy ma dużą przewagę dla niewprawnego strzelca. Zwłaszcza, jak się mierzy ze zwinną przebiegłą myszą. Pan Lisiecki szybko zaczął analizować, czy siła strzału zdolna przebić oko człowieka będzie wystarczająca do unieruchomienia myszy. Ponieważ jednak zwierzyna zaczęła się szykować do, odwrotu, pan Lisiecki musiał przerwać te teoretyczne dywagacje i postawić wszystko na jedną kartę. Bezszelestnie zbliżył się do szafy,
wyjął z niej kałasznikowa i zaczął strzelać ogniem seryjnym. Mysz rzuciła się do szaleńczej ucieczki w kierunku sali sportowej, ale tu inteligencja naszego anglisty wygrała z szybkością zwierzęcia - mysz
biegła najkrótszą możliwą drogą do ściany, co bez trudu przewidział Pan
Lisiecki. Powietrze przeszyły serie z karabinu, głośny huk wystrzałów... Niestety zbyt szybko pan Jacek się ucieszył, mysz zdążyła zniknąć między pudłami. Odsunięcie przeszkody nic nie dało, zwierzę było na tyle mądre, by więcej się panu Jackowi nie pokazywać.