Nie wszystko nam jedno. Niektóre rzeczy przyciągają naszą uwagę bardziej niż inne. A uczucia, które żywimy wobec świata mogą być różnej intensywności: skłonnością, upodobaniem, pasją.
Coś widzimy w tych rzeczach, że nas przyciągają i chcemy je poznać, korzystać z nich, a nawet je mieć. Bóg, samym Dobrem, stworzył świat dobry, prawdziwy i piękny, a stąd rzeczy stworzone nas przyciągają. To, co konkretnie najbardziej lubimy, jest pewnym wyrazem tego, jacy jesteśmy. A że w ogóle nie jesteśmy obojętni wobec świata to znak, że jesteśmy ludźmi.
Nasze zainteresowania, hobby, pasje itp. mogą nas rozwijać po ludzku, intelektualnie, sprawnościowo. I też służą nam w relacjach z innymi, kiedy tym wszystkim się dzielimy. Opowiadanie o filmach, które oglądaliśmy, rozmawianie o ostatnim meczu naszej ulubionej drużyny piłki nożnej itp. stwarza okazję do poznawania siebie lepiej, dzielenia się naszą wiedzą i naszymi emocjami. Przy okazji, rozmawiamy, czyli mówimy i też słuchamy. W tym, jak we wszystkim, można błądzić. Jeśli przez nasze pasje się zamykamy na innych, bo na przykład spędzamy długi czas tylko ze sobą, to coś jest nie tak. Podobnie jeśli z powodu pasji zaniedbujemy naukę albo potrzebny czas snu.
Dlatego w naszych zainteresowaniach i pasjach kierujemy się nie tylko emocjami, ale też rozumem. Tak możemy pokonać chwilowy brak motywacji, bo wiemy, że warto się tą nauką czy sportem zajmować. A w końcu polubimy te zajęcia. Często ktoś zaczyna biegać z powodów zdrowotnych, a potem doznaje dużej przyjemności przy bieganiu.
Nasze zainteresowania wzbogacają naszą osobowość. Jednak nie powinny nas zmienić na tyle, żebyśmy przestali być sobą. To, co jest ważne dla nas, jest takie w każdej sytuacji.
Spójność w myśleniu i działaniu widać bardzo wyraźnie u Jezusa. W piątą niedzielę czytamy opis początku Jego działalności publicznej. Wszystkim pomaga, poświęca czas i uwagę. Pierwszy dzień opisany był jako bardzo męczący i na pewno skończył się późno, biorąc pod uwagę, co opisuje w Ewangelii św. Marek. A jednak, następnego dnia Pan Jezus wstał wcześniej niż wszyscy inni i szukał spokojnego miejsca, aby się modlić. Pośród tylu zajęć i emocji, cały czas jest Słowem Wcielonym, Synem Boga Ojca. I mimo zmęczenia, nie chciał zrezygnować z dialogu z Nim, co uznaje za najważniejsze.
My też nie przestajemy być dziećmi Bożymi. Bogu się podoba, kiedy w różnych sytuacjach – w szkole, w pracy, podczas wakacji, czy choroby, oraz będąc w różnym towarzystwie, pamiętamy, że On jest naszym Ojcem i skierujemy do Niego nasze myśli. Jeśli zauważymy, że w pewnych obszarach zostawiamy na zewnątrz nasz tytuł dziecka Bożego, to znak, że trzeba wrócić do Boga.
Ks. Horacy
ul. Staszica 1
05-800 Pruszków
Adres e-mail: tygodnik@azymut.edu.pl