Jak możemy pomóc naszym dzieciom lubić siebie i innych, wchodzić w zdrowe relacje i cieszyć się życiem?
To, jak wychowujemy nasze dzieci, ma znaczenie. Często wycofujemy się z wychowania i towarzyszenia naszym dzieciom właśnie wtedy, kiedy nas najbardziej potrzebują. Nawet, a może zwłaszcza, nastoletnie dzieci potrzebują zaspokajania swoich emocjonalnych potrzeb i są bardzo podatne na zranienia. Jednak nie tylko nasz styl wychowawczy ma wpływ na kształtowanie charakterów młodych ludzi. Ważny jest tez temperament naszych pociech. Dużo od niego zależy. Rodzice powinni towarzyszyć nastoletnim dzieciom, postępować zgodnie z wyznawanymi wartościami i być konsekwentnym, ale nie nadmiernie kontrolującym, ani nadmiernie pobłażliwym.
Nie ma idealnych rodziców, są tylko wystarczająco dobrzy. Ale nawet bycie wystarczająco dobrym rodzicem wymaga odwagi, wytrwałości i nie lada siły. Nie zawsze zasada napełniania walizki i wyjmowania z niej tych samych dóbr działa z natychmiastowym skutkiem. Niekiedy musimy długo poczekać, zanim wszystkie nasze wysiłki przyniosą oczekiwany wynik. Co nie zmienia faktu, że nie możemy się poddać i z ufnością i nadzieją czekać na efekty naszej pracy. A satysfakcja z dobrej, bliskiej relacji, z podzielania naszych wartości i radość ze zdrowego funkcjonowania w świecie i świadomość, że dzieci poradzą sobie bez nas przekonują nas o zasadności naszych codziennych wysiłków.
Pamiętajmy o tym, że zaspokajanie podstawowych potrzeb emocjonalnych naszych pociech nie jest pustą radą dla rodziców, ale jeśli chcemy wychować zdrowe i szczęśliwe dziecko, to absolutna konieczność.
Zastanówmy się czym jest podstawowa potrzeba emocjonalna. To wszystkie te potrzeby, które wpływają na nasz dobrostan psychiczny, mają charakter uniwersalny, międzykulturowy. To wszystkie te potrzeby, które niezaspokojone prowadzą do frustracji. Najważniejszymi potrzebami emocjonalnymi są:
Ważna jest świadomość potrzeb emocjonalnych, gdyż pozwala nam z uważnością i zrozumieniem podchodzić do sygnałów, które wysyłają nam dzieci w trudnych dla siebie sytuacjach. Złe zachowanie, konflikty, wycofanie, bierność, ucieczka, atak i agresja - to są różne sygnały świadczące o niezaspokojeniu potrzeb dziecka. Często tylko w taki sposób informują nas o tym, że czegoś im brakuje, bardzo często same nie są świadome czego. O ile głód czy pragnienie łatwo zamanifestować, o tyle upomnieć się o granice, czy akceptację jest prawie niemożliwe u małych dzieci. Nastolatki też nie zawsze wprost komunikują swoje obawy, lęki i potrzeby. Te, które najbardziej potrzebują naszego wsparcia i uczucia często upominają się o to, w najmniej akceptowany przez dorosłych sposób. Ci, co mają nastoletnie dzieci wiedzą doskonale, że naszej miłości dzieci potrzebują najbardziej wtedy, gdy najmniej na nią zasługują… I naszym wielkim przywilejem jest ją wtedy okazać (bo jesteśmy bardziej doświadczeni, mądrzejsi, bardziej świadomi). Musimy tylko nauczyć się odczytywać zaszyfrowane wiadomości i szukać ukrytej przyczyny niepożądanych zachowań naszych milusińskich. Nie odbierać wszystkiego osobiście, jako atak, raczej jako nieumiejętność nazwania i komunikowania tychże potrzeb.
Jeśli nasze potrzeby nie są zaspokajane, wykształcamy schematy i sposoby radzenia sobie z tą frustracją i poczuciem braku. Niestety nie jest to dobry sposób, bo nadal nie wpływa na uspokojenie emocji i potrzeb. Pomaga na krótką metę, utrwala nieskuteczne wzorce działania. Do najpopularniejszych schematów działania w przypadku braku zaspokojenia potrzeb należą:
Wybór działania uzależniony jest od naszego temperamentu, doświadczeń i samoświadomości.
Dzieci, które radzą sobie przez podporządkowanie się, mają zaniżoną samoocenę, obwiniają się za porażki, czują się gorsze od innych, przekładają potrzeby innych nad własne. Poddają się w razie jakichkolwiek trudności, są bierne. Nie doświadczają sukcesu.
Styl radzenia sobie przez unikanie polega na unikaniu przykrych uczuć, rozczarowania, bólu. Takie dzieci unikają relacji i bliskości, zatracają się w nauce lub hobby lub czasami w używkach. Wymazują wspomnienia z dzieciństwa, blokują je. Często dzieci stosujące tę strategię nazywane są kłamczuchami, bo tak skutecznie blokują pewne przeżycia, że same wierzą w to, co mówią. Udają, ze problem nie istnieje, są nieobecne emocjonalnie. Często działają kompulsywnie (sprzątają, zajadają problemy, zajmują wszystkim, tylko nie tym, co potrzeba).
Dzieci radzące sobie poprzez nadmierną kompensację czują się ciągle atakowane i szybko przechodzą do kontrataku. Awanturują się, są kłótliwe, łatwo wybuchają gniewem. Reagują w sposób niewspółmierny do bodźca. Wydają się opryskliwe, zbyt wymagające lub zarozumiałe i wyniosłe. Wydają się silne, ale są niezmiernie kruche i niepewne. Nie zważają na to, że mogą kogoś zranić chcąc udowodnić swoją rację. Wytykają innym błędy, sami zachowują się jak chodzące ideały. Często są przesadnie ambitne, niecierpliwe, nerwowe.
Abyśmy mogli pomóc naszym dzieciom unikać schematów i kształtować samoświadomość, sami musimy znać i rozumieć siebie. Spójrzmy na możliwe konsekwencje i zacznijmy pracę od dziś. To trudna, męcząca wędrówka, ale gdy dotrzemy do celu, będziemy podziwiać efekty. Miejmy nadzieję, że u naszego boku będą stać nasze silne, szczęśliwe dzieci.
Jeśli dostanę sygnały, że ten temat Państwa interesuje, mogę napisać więcej o strategiach pomagających zabezpieczyć podstawowe potrzeby. Możemy wspólnie poszukać odpowiedzi na wcale niełatwe pytania: jak zachęcić dziecko do dokonań, jak przekazywać dziecku odpowiedzialność stosownie do wieku, co utrudnia wyznaczanie granic, jak unikać eskalacji konfliktu, jak stawiać realistyczne wymagania i wiele innych.
Magdalena Wojciechowska
ul. Staszica 1
05-800 Pruszków
Adres e-mail: tygodnik@azymut.edu.pl