Numer 37/2020 — 08.06.2020 r.

KĄCIK PSYCHOLOGA - Kilka słów o etykietowaniu

Nadajemy innym i sobie samym pewne etykiety: jestem matką, kobietą, psychologiem, nauczycielem, córką, siostrą, przyjaciółką… W podobny sposób nazywamy innych. W wielu sytuacjach etykietowanie stanowi element opisywania rzeczywistości i definiowania siebie. Robimy to często, w różnych sytuacjach, dlatego kusimy się uproszczeniami i uogólnieniami, by zaoszczędzić czas. Ale to niestety nie jest jedyny powód.

Czasami dochodzi zabarwienie emocjonalne w nadawaniu etykiet, zwłaszcza tych negatywnych i wtedy mamy do czynienia z błędami myślenia - bo stawiamy znak równości między człowiekiem a jego pojedynczym zachowaniem. Coś nam nie wyjdzie, coś zepsujemy i lecą w świat niezbyt pochlebne epitety: idiota, wariatka, głupek, zapominalski, kretyn, awanturnica, psuja itp. Co gorsze potrafimy w ten sam sposób mówić o innych, zwłaszcza, gdy kierują nami emocje i ktoś nie spełnia naszych oczekiwań. Czemu etykietowanie jest niebezpieczne? Czy  tylko dlatego, że komuś lub nam samym jest przykro, gdy tak siebie nazwiemy? Otóż przykre jest również to, że upraszczając i etykietując wrzucamy kogoś do konkretnej „szufladki”, z konkretnym napisem. Automatycznie przypisujemy mu inne cechy takiej charakterystyki, łatwiej zapamiętujemy te zachowania, które są przypisywane tej etykietce, a pomijamy inne, które od niej odstają - dopuszczamy do zniekształceń poznawczych. Przyczepianie negatywnych etykiet pogarsza również samopoczucie osoby, która została nią „obdarowana”. Jeśli powiem sobie, że jestem leniem, bo miałam problem z dotrzymaniem terminu, na pewno nie polepszy to mojego samopoczucia i nie skoryguje na przyszłość mojego zachowania.

Nadawanie etykiet i ich używanie prowadzi do wielu sytuacji, w których króluje wrogość i rodzi się agresja, wiemy doskonale, że najlepszą obroną jest atak. Jeśli ktoś będzie mnie nazywał zapominalską, bo raz o czymś zapomniałam, to ja pomyślę, że jest wredny i pamiętliwy, przez co krąg wrogości jest otwarty… A w szkole, gdzie każda rozmowa ma wielu świadków, ta reakcja może być spotęgowana. Pielęgnując w sobie taką reakcję, trudno troszczyć się o dobre relacje. I o dialog. Przerzucając się etykietami trudno dojść do kompromisu, czy wypracować zmiany w nieprawidłowym zachowaniu. Negatywnie wpływa to również na naszą samoocenę.

Etykietowanie prowadzi do powstawania stereotypów i stygmatyzacji pewnych grup społecznych. W zależności od swoich poglądów można wrzucać innych do worków z napisami: czarny, czerwony, złodziej, kombinator, nieuk, łobuz, pieniacz i wielu, wielu innych.

Jak zatem nie dopuścić do etykietowania?

Unikać oceniania człowieka, zamiast tego opisać jego zachowanie, które z konkretnych przyczyn nam się nie spodobało. Nawet jeśli raz zrobiłem coś złego, nie znaczy, że jestem zły. Mogę zmienić to zachowanie. Zamiast mówić: jestem… jesteś… spróbujmy mówić: zrobiłem… zrobiłeś… zachowałam się… zachowałeś się… - to wiele zmienia, uwierzcie.

Nastawić się na dialog i tłumaczyć innym, jak ich zachowanie, czy to co mówią jest odbierane przez innych.

Zamiast etykietować w odpowiedzi na czyjeś zachowanie czy słowa, wyraźmy jasno, czego oczekiwaliśmy w danej sytuacji lub jak w przyszłości można to naprawić.

I pamiętajmy, etykietowanie może skrzywdzić również nas samych. Wydając o sobie niepochlebne sądy możemy sami w nie uwierzyć.

 

Komentarz lub zgłoszenie tematu




Same cyfry, bez spacji lub kresek

Lokalizacja

ul. Staszica 1
05-800 Pruszków

Redakcja

Adres e-mail: tygodnik@azymut.edu.pl

© 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone.